Mister 77 na lawecie, opis lewego boku

Mister 77 na lawecie. Wyciągnięty z ziemi. Służył jako kurnik. Pozostanie w takim stanie, bo ma to coś! Ma historię!

Na lewym boku nr 19. Wykorzystano szablon numerów bocznych autobusów MKS MIELEC. Poniżej napis "MIELEC - KONIN"

Mister 77 na lawecie, opis prawego boku

Na prawym boku nr 19. Poniżej niewidoczny już napis "i ma się, i gna się". Od niego red. Adam Warzocha wziął tytuł do artykułu w Nowinach Rzeszowskich.

Od znających Pana Józefa, więcej wożonych tym właśnie egzemplarzem do pierwszej komuni św. lub bierzmowania, wiemy że po drugiej stronie miał napis "za dwadzieścia laty wołgi i fiaty stare graty".

artykuł Nowiny Nr142 z czerwca 1977r z artykułem - I ma się i gna się - o Mikrusie Misterze 77 i jego właścicielu Józefie Guła. Źródło Podkarpacka Biblioteka Cyfrowa.

Strona z artykułem o Misterze 77. Nowiny Rzeszowskie nr 142 czerwiec 1977r. Z archiwum cyfrowego Podkarpackiej Biblioteki Cyfrowej.

powiększenie artykułu: Nowiny Nr142 z czerwca 1977r z artykułem - I ma się i gna się - o Mikrusie Misterze 77 i jego właścicielu Józefie Guła. Źródło Podkarpacka Biblioteka Cyfrowa.

 

`

Wycinek Głosu Załogi pozyskany z zakupionym Mikrusem.
GŁOS ZAŁOGI nr125 czerwiec 1977 - treść artykułu,autorstwa red. Ryszarda Niczyporuka.

Treść artykułu Głos Załogi nr 125 czerwiec 1977r.

Choć kilkanaście lat temu nasza wytwórnia zakończyła produkcję małolitrażowych samochodów "Mikrus", to jednak nadal jeżdżą one po drogach kraju. Jak obliczył Automobilklub Warszawski (dane sprzed 3 lat), w naszym kraju było jeszcze ponad 100 "Mikrusów". Ich pojawienie się nadal wzbudza duże zainteresowanie, w każdym razie nasz mielecki "Mikrus", choć "stary, ale jary".

Józef Guła i jego Mister 77 przed głowną bramą WSK-PZL Mielec

Na zdjęciu: Józef Guła i jego utytułowany samochód.

Niedawno w Koninie odbył się ogólnopolski zjazd "Mikrusów", zorganizowany przez tamtejszy Automobilklub i Gazetę Zachodnią. Uczestniczył w nim również mieszkaniec Mielca J.Guła i to z pełnym powodzeniem. Jako kierowca zją pierwsze miejsce, a jego pojazd uzyskał najwyższą ocenę pod względem technicznym i wyglądu estetycznego i oryginalności. Ten samochód wrócił do Mielca z pięknym tytułem "Mikrus - Mister 77".
(r.nicz.)/ red. Ryszard Niczyporuk/

X zlot Pojazdów Zabytkowych Mielec 2021r. Kończąc artykuł o X Zlocie napisałem : "PS. Mikrus p.Grzegorza Maziarza ostatnia fotka wymaga oddzielnego artykułu bo jest to samochód z UDOKUMENTOWANĄ historią. Po opracowaniu znajdzie się na stronach Automobilklubu". Trochę zeszło ale przeszukiwałem internet by znależć coś więcej. Niestety jest tylko tyle czym dysponował p. Grzegorz. Wspominał, że tym mikrusem do pierwszej komuni jeździły dzieciaki. Być może zachowały się  jakieś fotografie u nich i ich rodzinach.

Obecny właściciel - kolekcjoner pan Grzegorz Maziarz i Mister77. To jemu Mikrus Mister77 zawdzięcza drugie życie. Długo przekonywał rodzinę właścicieli by sprzedali mikrusa. Powiedzmy szczerze wrośnięty w ziemię, przegniły nie miał szans na dłuższe życie. Teraz jest w rękach kolekcjonera, który chce zachować go w tym stanie.

 


 

NOWINY...Nr 142 (8928) ADAM WARZOCHA /treść artykułu/

Artykuł o Misterze 77 zamieszcony w dziennku Nowiny Rzeszowskie nr 142 czerwiec 1977r. Z archiwum cyfrowego Podkarpackiej Biblioteki Cyfrowej.

NOWINY...Nr 142 (8928) red. ADAM WARZOCHA | treść artykułu:

I MA SIĘ I GNA SIĘ

W drukami w Łańcucie wybito 1 000 egzemplarzy instrukcji obsługi samochodu. Druk w roku 1959 zaczęto 2 kwietnia zakończono 28 dnia tego samego miesiąca. Rekord! Instrukcja w twardych okładkach.

Pierwszy akapit: "Samochód Mikrus jest przeznaczony do przewozu 2 osób dorosłych na fotelach przednich i 2 na dzieci do lat 14 z tyłu". Silnik samochodu robiła Wytwómia Sprzętu Komunikacyjnego w Rzeszowie, nadwozie i montaż bratanica w Mielcu. Działo się to pomiędzy 1956 a 1960 rokiem. Już historia.

O historii szerzej, bo wczoraj w Mielcu zapytałem na placu przed blokiem chłopców w wieku rekrucko-szkolnym co to za samochód? Nie wiedzieli. A to był "Mikrus".
Zresztą nie taki zwykły, jak dziewięćdziesiąt dziewięć innych (podobno tyle), które jeżdżą po drogach.
Ten pojazd to "Mister - Mikrus". tytuł zdobywany w krajowych corocznych rajdach tej marki. Ma kolor nieba w pełnej krasie, ma napisy na bokach, z przodu, na dachu, z tyłu takoż: VI Ogólnopolski Rajd Mikrusa Mielec - Konin. Mielecki Mikrus.

Mikrus stary ale jary.
Follow me over... I ma się i gna się.

Właściciel pojazdu JÓZEF GUŁA miał 12 lat gdy auto, które w przyszłości miało być jego, wyjeżdżało za bramę fabryki. Numer kolejny podwozia 3083, nr silnika 1588, zarejestrowane po raz pierwszy w 1960 roku.
Najpierw zlot w Koninie - I miejsce, Warszawa - II miejsce, w tym roku pod koniec maja znowu w Koninie tytuł "mister".

Co punktują? Aktualne osiągi techniczne, umiejętności prowadzącego, elegancję pojazdu. Żeby się o tym dowiedzieć, żeby zobaczyć puchar, musiałem J. Gułę wyszukać na działkach pracowniczych poza miastem.

Potem przedefiladowaliśmy "Mikrusem" przez Mielec.
Chłopy się oglądały.
Baby przystawały, ksiądz w poczciwym wieku przechodzący przez ulicę w Rynku zaniechał zamiaru i podreptał parę krok6w za odjeżdżającym maleństwem, żeby coś z widoku uszczknąć.

Mówi J. Gula: pięć, sześć lat temu kupiłem od pracownika WSK w Mielcu, od inżyniera czy kierownika. Był nie na chodzie.

Mówi sąsiad Michał Szczygieł kupił i remontował.
Na podwórku remontował, w piwnicy.
Nie chciał zapalić, to go pchali wokół podwórza.
Józio był zaprzyjaźniony z okoliczną młodzieżą to pchali.
Jeden dzień pchali, nie zapalił, drugi dzień - nie, trzeci - nie, siódmy dzień - nie.
W dziewiątym dniu pchania nie zapalił.
Przyszedł dzień dziesiąty bez skutku.
W następnym bez skutku.
W dwunastym dniu pchania po Osiedlu poszedł krzyk: Mikrus zapalił!

Mówi żona mistera mikrusiarzy: z mojej strony to wygląda tak, mąż jako kierowca w Spółdzielni Transportu Wiejskiego jeździ po całym kraju. Trzy, cztery dni go nie ma w domu, zdaje towar, wraca, potem leci do samochodu. 11,12, nieraz 2 w nocy jego nie ma. Myślę ślub wziąłeś z tym Mikrusem. Pójdę benzyną poleję - podpalę. Obiecywałam sobie kilka razy to zrobić.

Wynika zdanie postulująco-przestrzegające chce się mieć "Mikrusa" trzeba - być człowiekiem ustabilizowanym cywilnie, to znaczy uprzednio zawrzeć cywi1ny związek z osobą płci przeciwnej. Takowa zwana albowiem żoną zniesie zachody wokółmikrusowe, natomiast osoba płci przeciwnej zwana sympatią chyba nie zniesie i odejdzie z innym kochasiem w siną dal.

Pani Stanisława: Grzesio nasz synek w sierpniu kończy 2 lata. On nic tylko: tata, auto, nie ma rady jeść nie będzie, tata, auto, siada, kierownica, trąbi. Jak dorośnienie w domu nie będę miała co robić, oni obydwaj za autem biegać będą. Głos zabiera Józef Guła w celach obronnych i powiada, że ma roboty nieco przed rajdami: wymalować trzeba (żona wtrąca: przed wyjazdem do Konina auto było jak pisanka), podreperować, a tak to się jeździ. Na działkę,na wieś do rodziny, gdzie by nie postawił na postoju zaraz tłumek).

Przy nadwoziu roboty ani ani, nie konserwuję, blacha zdrowa, a samochód ma 17 lat. Dla posiadaczy gnijących fiatów, skód, to wiadomość nieprawdopodobna, równie jak dla żyjących pół wieku temu 0 podróży na Księżyc. Zaglądamy do instrukcji: „Nadwozie Mikrusa wykonane jest całkowicie z tłoczonych blach stalowych zgrzewanych ! pawanych w jedą całość". Spawy pokryto cynowaniem.

Mister mikrusiarzy pracuje jako zawodowy kierowca, poprzednio był mechanikiem w PKS, przedtem monterem płatowców na WSK, przedtem ślusarzem, przedtem spawaczem. Dwie ostatnie umiejętności wyniósł ze szkoły zawodowej. Wszystko potrzebne, żeby mieć Mikrusa i jeździć. Dlaczego potrzebne, dowiemy się z rozmowy telefonicznej - Dzień dobry, czy to stacja obsługi samochodów numer 6 w Rzeszowie? Mikrus proszę pana mi nawalił, ruszyć nie może. chciałbym żebyście naprawili - My naprawiamy tylko fiaty. ale do innych stacji nie pan po co telefonować. One też nie przyjmą. - Co zrobić? - Kup sobie drugiego mikrusa, będziesz pan patrzył na dwa. Żadna stacja w kraju nie przyjmie. Części zamiennych do Mikrusa do niedawna prowadziła (składnica krajowa) Polmozbyt w Rzeszowie. Zostały przekazane do Automobilklubu Warszawskiego (zostały śrubki, nakrętki, podkładki).

Jeżeli 100 maleństw jeździ to dlatego, że doświadczalnie, zmuszeni potrzebą, ich właściciele wypróbowali, że do silnika nadają się tłoki z „Jawy CZ” po odcięciu dolnej części, od motocykla „Junak" gaźnik, od „Fiata 126” akumulator, amortyzatory z „Żuka”. Przeważnie amortyzatory robi się po swojemu. Wychodzi twardy, to się robi drugi. Wśród mikrusiarzy istnieje solidarność. Brakuje ci bracie części potrzebujesz nie na zapas tylko na uruchomienie, to masz.

J. Guła: interesowały mnie dawniej motory ale uważam, że to lepsze niż najlepszy motor. Deszcz. Włączy się wycieraczkę i jedzie. Nie myślę sprzedawać, bo to mi jest wygodne. Pali 5 litrów zwykłej na 100 km, mechanizmy nie łajdaczą się. Przez dwa dni na rajdzie do Konina i z powrotem Mikrus przejechał 1185 km bez awarii, wyciagnie 80 km/godz. Lubi 70. Nie lubi wiatru lekki. W poślizg wpadnie, kręci się jak bąk, ale nie wywróci.

Raz zaraz po powrocie z rajdu, przewrócił się. To go podnieśli i pojechali. Lekki jest. Kiedyś złodzieje się złakomili. Gułowa zaprosiła koleżankę, pojadą na jagody. Rano - auta nie ma, skradzione. Znalazło się za miastem – na środku drogi unieruchomione. Skrzynia biegów rozwalona. Biegi trzeba umiejętnie z międzygazami bo nie ma synchronizacji przekładni. Chłopaczków paru ukradło, chcieli spróbować.

Gulowie na urlop wybierają się do Sopotu. Mikrusem oczywiście. Potem pojadą do Czechosłowacji, do Pragi, rodzinę mają. Mikrusem oczywiście.

Jak się ma, to się, gna. Mikrus stary, ale jary, follow me over via dover, wielki numer rajdowy, rajdowy szyk. Jedzie toto ulicą ze świstem, "ino szum" przechodzi zakręt. Na zakręcie stoi Gułowa z przyjaciółką. Doszła znajoma: panie drogie. No, co to za wariat wariat przejechał? Jak to wariat? - No, mój wariat. - Jak t o pani wariat? - No mój mąż.

P.S. Rajdy Mikrusów urządza Konin, niekiedy Warszawa. Dlaczego WSK w Mielcu i Rzeszowie, czemu automobilkluby nasze nie kuszą się do takich imprez?

AS